czyli Dyrektor w Biznesie po polsku...

RSS
 

Archiwum kategorii ‘Dygresje Dyrektora’

Dyrektorskie Urodziny

07 cze

UrodzinyNie tak dawno, Dyrektor miał urodziny, tak… kolejne urodziny. Nie pytajcie przez grzeczność które :-/
Dyrektor nie lubi tego dnia, bo co tu lubić? Latka lecą… człowiek nie młodnieje, zaczyna się też tak zwany „wiek odkrywczy”.
Swoją drogą „wiek odkrywczy” to ciekawe zjawisko, człowiek zaczyna odkrywać… własne niedoskonałości i organy wewnętrzne. A to się odkryje nerki – bo zaczęły pobolewać, a to się odkrywa że się ma serce – bo pozakłuwało z nerwów, a to się odkrywa żołądek – bo boli czasami, odkrywa się kręgosłup – bo „łupie w krzyżu” itd.
Tak więc, Dyrektor przestał lubić swoje urodziny już dawno temu.
No i trzeba imprezę zorganizować, no i ten tort, no i Ci goście, prezenty… no i „wypić” coś trzeba, a potem głowa boli… Głowy akurat Dyrektor nie odkrywał, wie że ją ma na karku.
Ale… wątroba już jakoś gorzej „przyswaja” 😉

Tak, Dyrektor zdecydowanie nie lubi swoich urodzin.
A może Dyrektor trochę lubi urodziny, ale zwyczajnie przypominają mu one o starości?

 

Koniec 2015-tego

30 gru

Koniec-roku

Zbliża się powoli już koniec roku 2015, właściwie to… już niecałe 2 dni!
I Dyrektor szczerze się z tego… bardzo cieszy! Ten rok 2015 był bardzo trudny pod wieloma względami. Więc chyba dobrze, że się kończy.

Dyrektora 2015 bardzo zmęczył, choć i udało się kilka rzeczy wykonać nawet „nadprogramowo” co też jest pewnym sukcesem.
Chińskie złorzeczenie mówi: „Obyś żył w ciekawych czasach!”
I taki właśnie był ten rok, aż za bardzo ciekawy pod wieloma względami… oj wiele się działo, aż czasami za wiele na Dyrektorska głowę!
Na szczęście rok się już kończy, a Dyrektor patrzy z dużą perspektywą na nowy 2016 rok!

 
Możliwość komentowania Koniec 2015-tego została wyłączona

Kategoria: Dygresje Dyrektora

 

Czytanie ze zrozumieniem.

22 gru

logo-1

Dyrektor wpadł na genialny pomysł w swej prostocie. Nadajemy sami jako biuro wiele przesyłek, więc i daliśmy taką możliwość zwykłym klientom. Stworzyliśmy na podstawie naszego biura Punkt Nadawania Przesyłek DHL, podpisał Dyrektor stosowne umowy z firmą DHL w sierpniu 2015 roku i ustanowiono w naszym biurze oficjalny punkt nadawania przesyłek DHL. Do tego celu stworzyliśmy osobną https://dhl.wadi.pl gdzie zawarte są wszelkie informacje, informacje są duże czytelne, na każdej podstronie, jest osobna linia telefoniczna, adres, podane są godziny otwarcia… No właśnie. Niby jest to takie proste, podać na stronie godziny otwarcia i zamknięcia: 9:00 – 18:00. I niby każdy powinien to zrozumieć. Znaczy to, że punkt nadawania przesyłek pracuje od godziny 9:00 do godziny 18:00. Niestety Dyrektor odkrył ze zgrozą, że wiele osób nawet tak prostej informacji… zwyczajnie nie rozumie.
Bardzo często telefon w sprawie przesyłek dzwoni od 6:00, 7:00 i dzwoni nawet do 22:00.
Dyrektor się zastanowił… hmmm czyli ludzie nie umieją czytać? albo nie rozumieją co czytają? No przecież pisze wyraźnie 9:00 – 18:00 to znaczy, że o 8:15 nikt jeszcze nie pracuje! a o 18:20 już nikt nie pracuje! No ale jak Dyrektor wcześniej napisał, wiele osób tak prostej informacji nie rozumie.
To bardzo wymownie świadczy o naszym społeczeństwie… tak, zastanowił się Dyrektor bardzo wymownie.

 
Możliwość komentowania Czytanie ze zrozumieniem. została wyłączona

Kategoria: Dygresje Dyrektora, Dyrektorskie marudzenie, Prowadzę Biuro

 

6 grzechów państwa wobec przedsiębiorców

18 lis

Bizness

Dyrektor czyta, dużo czyta… przez kolegę Krzysztofa, który przynosi Dyrektorowi książki, Dyrektor czyta jeszcze więcej.
Ostatnio Dyrektor znalazł pewien bardzo fajny artykuł w Forbesie, na temat ograniczeń polskiego Biznesu. To praktycznie podsumowanie tego o czym wszyscy wiedzą, wszyscy mówią a prowadzący swój Biznes. Dyrektor ma podobne zdanie, jednak tu podsumowano to bardzo trafnie. Ponieważ, jest to bardzo ciekawy artykuł Dyrektor zaprasza do przeczytania:

6 grzechów głównych państwa wobec przedsiębiorców
prof. dr hab. Barbara Piontek
Polskie firmy, zwłaszcza te z sektora małych i średnich przedsiębiorstw borykają się z barierami, które najczęściej wynikają ze szkodliwości przepisów prawnych oraz braku ich usystematyzowania i przejrzystości. Co należy zmienić, by poprawić sytuację polskich firm?

Chwiejność polskiego prawa stale przybiera na sile. Coraz częściej słyszymy głosy przedsiębiorców na temat barier rozwojowych, jakie stawia im państwo. Biznes nie nadąża za zmianami ustawowymi, które jeszcze nigdy nie następowały tak często. Ponadto działamy wciąż według krótkotrwałych scenariuszy, a horyzont długotrwałych korzyści zupełnie nam znika. Nie realizujemy wieloletnich strategii. Potrzebujemy mądrych decyzji i wspólnego działania – nie według klucza partyjnego, ale z myślą perspektywiczną o Polsce za 20, 50 czy 100 lat.

Mimo że polska gospodarka wciąż pozostaje jedną z najbardziej konkurencyjnych wśród krajów postkomunistycznych, to w wielu aspektach wciąż wyprzedzają nas inne kraje z regionu, takie jak Estonia, Czechy i Litwa. Według najnowszego rankingu konkurencyjności Światowego Forum Gospodarczego, Polska zajmuje 41 miejsce, podczas gdy np. Estonia plasuje się dziesięć miejsc wyżej. Polskie firmy, zwłaszcza te z sektora małych i średnich przedsiębiorstw borykają się z barierami, które najczęściej wynikają ze szkodliwości przepisów prawnych oraz braku ich usystematyzowania i przejrzystości.

Grzech pierwszy: nadmierna liczba działalności wymagającej rejestracji i koncesji
W Polsce bardzo wielu rodzajów działalności nie można rozpocząć przed uzyskaniem odpowiednich zezwoleń, licencji i koncesji. Mamy obecnie ok. 350 obszarów zawodowych w różny sposób regulowanych i ograniczanych: Projekt nowej ustawy Prawo Działalności Gospodarczej, nad którą niedawno prowadzone były prace, nic nie zmieniał w tym zakresie. Warto przypomnieć, że w czasach tzw. Ustawy Wilczka z 1988 r. było jedynie 10 obszarów koncesjonowanych. To ironia losu, że regulacje uchwalone przez Sejm PRL są dla nas obecnie niedoścignionym wzorem liberalizmu.

Dzisiaj nie raz ścierają się głosy zwolenników i przeciwników deregulacji. Tymczasem przedmiotem deregulacji mogą być zawody, rozwiązania instytucjonalne, systemy stanowienia prawa, może być też państwo z całym jego aparatem. Rzeczywistość jest strukturą złożoną i z łatwością znajdziemy przykłady, w których potrzebujemy deregulacji, jak powietrza – chociażby wspomniana deregulacja, tzw. ubocznej działalności wytwórczej, czy rzemieślniczej.

Deregulacja w obszarze państwa oznacza zmniejszenie oddziaływania państwa na sferę ekonomiczną i może być realizowana przez zniesienie zakazu posiadania zagranicznych kont bankowych przez polskich obywateli – co jest działaniem całkowicie słusznym, jak i zrzeczeniem się odpowiedzialności przez władzę publiczną za podejmowane decyzje i kreowanie fundamentów dla osiągania rozwoju i wzrostu – a to budzi wątpliwości.

Grzech drugi: zbyt swobodna możliwość kontroli prewencyjnej przedsiębiorcy
Pracodawcy wielokrotnie narażani są na poddawanie nieuzasadnionym kontrolom, które w sposób istotny hamują chęć dalszego rozwoju. Dotyczy to zwłaszcza kontroli podatkowych. Wielu drobnych przedsiębiorców boi się podjąć ryzyko (które nieodłącznie związane jest z innowacyjnością i wprowadzaniem nowych idei), by nie narazić się urzędnikom. W ramach działań Forum dla Wolności i Rozwoju Law4Grwoth często podkreślamy fakt, że około 90% przychodów z CIT generowanych jest przez sto do kilkuset największych przedsiębiorstw. To oznacza, że małym firmom można by w tym zakresie pozwolić na znacznie większą swobodę bez praktycznie żadnej szkody dla budżetu.

Warto wspomnieć, że, jak podaje Fundacja Republikańska, optymalny punkt na krzywej Laffera (czyli poziom opodatkowania przynoszący maksymalne dochody dla państwa) został już przekroczony. Zwiększenie obciążeń nie przyniesie już wzrostu wpływów podatkowych do budżetu i tu żadne kontrole czy naciski nie pomogą. Warto przestrzec wszystkich, którzy w tym momencie myślą o tym, że skoro tyle firm nie płaci CIT-u należy zacząć je bardziej kontrolować. Pomysły takie jedynie zwiększą frustrację i poczucie niesprawiedliwości wśród przedsiębiorców.

W najświeższych badaniach Rzetelnej Firmy blisko 40% przedsiębiorców wskazało, że często czują się przez instytucje państwa traktowani jak oszuści, a przecież to oni są podstawą funkcjonowania ekonomicznego kraju. Każda złotówka, która trafia do budżetu, w sklepowej kasie czy w organizacjach dobroczynnych jest wypracowana z relacji pracodawca-pracownik. Potrzebne jest zwiększenie wydajności państwa i stymulowanie rozwoju i wzrostu przez zupełnie nowe narzędzia – np. poprzez zmianę Ordynacji podatkowej.

Grzech trzeci: nadmiernie represyjne przepisy BHP i Sanepidu
Inną barierą w rozwoju przedsiębiorczości są nadmierne obowiązki związane ze szkoleniami i przepisami BHP. Obecny system prowadzi wielokrotnie do absurdów poprzez np. zastępowanie przez pracodawców czynników niebezpiecznych innymi, stanowiącymi takie samo zagrożenie lub zmiany metod pracy tylko i wyłącznie w celu uniknięcia kary.

Według obecnych przepisów małe biuro deweloperskie jest tak samo niebezpiecznym miejscem pracy jak np. zakład produkujący urządzenia mechaniczne. Istnieje szereg regulacji, które nakładają zupełnie zbędne obowiązki na pracownika i pracodawcę. Przykładem może być sytuacja, w której zmieniając pracodawcę kilka razy w roku pracownik musi za każdym razem poddawać się badaniom wstępnym, nawet jeśli w każdej z firm ma takie samo stanowisko i wykonuje zadania w takich samych warunkach.

Według statystyk tylko 2/3 firm organizuje szkolenia dla pracowników zgodnie z przepisami. Zarówno pracodawcy, jak i pracownicy mają kłopoty z interpretacją regulacji i z rozróżnianiem ważnych pojęć. Tutaj w wielu wypadkach nie chodzi nawet o dużą szkodliwość czy uciążliwość przepisów BHP. Większym niebezpieczeństwem jest utrata zaufania. Państwo, które nakłada absurdalne obowiązki naraża się na śmieszność i opór u obywateli.

Problemem mogą być nieelastyczne przepisy dotyczące Sanepidu. Dla przykładu: polski rolnik, który otwiera działalność gospodarczą i produkuje żywność na mniejszą skalę, podlega tym samym restrykcyjnym przepisom i kontrolom, którym podlegają koncerny. Ponadto urzędnicy Sanepidu znacznie częściej kontrolują małych producentów żywności. W tej kwestii polskie regulacje są bardziej restrykcyjne niż unijne. To stanowi barierę, której mniejsi przedsiębiorcy nie są w stanie pokonać.

Grzech czwarty: rola przedsiębiorcy odbiega od rangi przedsiębiorstwa w porządku społecznym
Przedsiębiorca spełnia niezwykle istotną rolę w społeczeństwie. To z  jego dochodów państwo uzyskuje realne wpływy. To przedsiębiorcy dają miejsca pracy. Dzięki nim rozwija się państwowa gospodarka. A to właśnie im narzuca się największe obostrzenia czy zakazy. To właśnie przedsiębiorców państwo kontroluje najbardziej. Owszem, nadzór mający na celu zachowanie ładu jest istotny, natomiast równie konieczne jest wsparcie władz i instytucji.

Hasła „wolny rynek” i „wolna konkurencja” tak bardzo przeniknęły naszą rzeczywistość, że zapominamy, że wielkie koncerny, z którymi polskie przedsiębiorstwa muszą dziś konkurować, w niejednym przypadku zbudowały swoją markę, kapitał i potęgę na pomocy państwa – na zamówieniach publicznych w swoich rodzimych krajach. Dziś bardzo często wykorzystują prawo w zakresie zamówień publicznych do przechwycenia popytu.

Pieniądz wypracowany przez polskiego przedsiębiorcę, który trafia do publicznej kasy powinien być wydatkowany w interesie polskim, a nie zagranicznych podmiotów. To jedyna droga do budowy gospodarki innowacyjnej, do odbudowy przemysłu, do tworzenia miejsc pracy, do pobudzania przedsiębiorczości, a wreszcie do budowania bezpieczeństwa ekonomicznego i bezpieczeństwa intelektualnego Polaków. Państwo odpowiada dziś za to, w jakim zakresie przyczynia się do rozwoju gospodarczego kraju i ten obowiązek nigdy nie powinien ulec deregulacji. Demagogia, w której stawia się karykaturalny liberalizm gospodarczy kontra populizm, jest zagrożeniem dla prawdziwej wolności i dla rozwoju, jest oszustwem wobec obywatela, a w tym także przedsiębiorcy.

Grzech piąty: niewłaściwie funkcjonujący system współpracy nauki i biznesu
Proces współpracy nauki i biznesu powinien być dynamiczny i stale się rozwijać. Obecnie poziom tej współpracy, zwłaszcza w zakresie działalności innowacyjnej, jest niedostateczny. Wpływ na to mają zarówno chaotyczne regulacje prawne, jak i brak komunikacji między tymi środowiskami, brakuje rzetelnej informacji, w tym także informacji o zasobach technologicznych. Brakuje też przywództwa i wsparcia państwa w stymulowaniu wymiany wiedzy i doświadczeń. Nie ma się jednak czemu dziwić, skoro niemal we wszystkich dokumentach strategicznych państwa – konkurencyjność i innowacyjność są definiowane jako priorytet rozwoju. Tymczasem poprawnie rozumiana innowacyjność jest cechą,a konkurencyjność – skutkiem jakiegoś działania. Bez działania nie ma konkurencyjności, a innowacyjność jest marnowana.

Wydany kilka tygodni temu raport Światowego Forum Ekonomicznego poświęcony współpracy w dziedzinie innowacji wskazuje, że bez współdziałania nie ma szans na stworzenie konkurencyjnej gospodarki. Małe firmy, start-upy, jednostki naukowe, instytuty badawcze, inicjatywy studentów powinny być motorami innowacji. Tu powinny się rodzić pomysły i chęć wdrażania ich – nawet przy podjęciu ryzyka, które powinno zmniejszać wsparcie dużych firm, dojrzałych podmiotów i państwa.

Henry Chesbrough – wykładowca Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, dyrektor słynnego Center for Open Innovation, mawiał, że większość działań innowacyjnych zakończy się niepowodzeniem, ale podmioty, które nie prowadzą innowacji, zginą. W mojej ocenie my jako państwo jesteśmy na tym gorszym końcu kontinuum. Nie chodzi o działania pod publiczkę i dobrze wyglądające na papierze, jak np. klastry, które w mojej ocenie poza pozyskiwaniem funduszy unijnych nie odgrywają żadnej roli w stymulowaniu rozwoju. Stawiamy często na innowacyjny produkt, ale za tym nie ma pomysłu na nowatorski biznes. Tymczasem bez ścisłej współpracy nauki i biznesu, i państwa nie da się łączyć idei z sukcesem rynkowym, możemy jedynie liczyć na malutkie sukcesiki.

Rola państwa dzisiaj w tym obszarze jest całkowicie pomijana przez mainstream ideologiczny. A dzisiaj powinna ona oznaczać współdziałanie państwa w budowaniu bezpieczeństwa strategicznego dla rozwoju. Musimy uruchomić mechanizm, w którym pieniądz publiczny pobudzi gospodarkę, innowacyjność, miejsca pracy i wykreuje produkt, którym będzie można konkurować. Polacy lubią wierzyć w cuda, tymczasem w gospodarce cudów nie ma. Niemiecki cud Erharda był twardą decyzją, pod prąd ówczesnego mainstreamu. Dziś ten cud wymaga równie twardej decyzji, z tą różnicą, że w gospodarce otwartej działanie musi być odwrotne.

Grzech szósty: chaos w zarządzaniu innowacyjnością
Polska, jak wynika z raportu Global Innovation Index, znajduje się na 46. miejscu na świecie pod względem innowacyjności gospodarki. Wyprzedzają nas takie kraje jak Czarnogóra czy Bułgaria. Wynik ten jest w głównej mierze efektem braku komunikacji i wymiany doświadczeń pomiędzy małymi i dużymi firmami. Problem leży także w zbyt małym wsparciu polskich firm oraz w złym rozumieniu czym tak naprawdę jest innowacyjność. Wraz z nowatorskimi ideami powinien być uruchamiany proces kreacji popytu. Kreator popytu to nie tylko postulat – to w firmach na świecie stanowisko pracy, cały zespół ludzi. A dla państwa – priorytet.

Niestety dzisiaj państwo oddało popyt do zagospodarowania podmiotem zewnętrznym, także popyt intelektualny. Konkurencja w Polsce dokonuje się przez tych, którzy swoją rolę widzą w przechwytywaniu popytu (demand capture). Tymczasem kluczem do sukcesu jest jego kreowanie (demand creation), wtedy kiedy inni go nie dostrzegają, bądź jeszcze o nim nie wiedzą, a proces przechwytywania jest wówczas naturalną konsekwencją. Jeśli oddamy do adopcji podmiotom zewnętrznym naszą gospodarkę, to może się okazać, że pozostanie nam wegetacja pod gospodarczym i intelektualnym respiratorem. Warto także wspomnieć, że nie ma innowacyjnego rynku tam, gdzie przedsiębiorców, zwłaszcza małe firmy i start’upy, ogranicza gąszcz regulacji i biurokracji.

W Polsce, jak wynika z tegorocznego raportu Grant Thornton, statystyczny polski mikroprzedsiębiorca co drugi dzień musi wypełniać urzędowe formularze. Do tego trzeba wspomnieć o niejasnych i ciągle zmieniających się regulacjach prawnych. Wg tego samego raportu, tylko w I półroczu 2015 roku przyjęto 12,784 strony maszynopisu nowego prawa, czyli o 7,2 proc. więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Jak młody, myślący niestandardowo, innowacyjnie i odważnie człowiek ma rozwinąć skrzydła, jeśli gdzieś z  tyłu głowy ma cały czas myśl, że musi uważać, by nie popełnić fałszywego ruchu? W tym aspekcie nie pomagają nowe przepisy unijne.

Przykładem jest ujednolicenie systemu płatności VAT w ramach Unii Europejskiej VAT MOSS. Każdy najmniejszy przedsiębiorca, który sprzedaje usługi cyfrowe za granicę (np. grafikę komputerową) musi wypełnić szereg dokumentów, śledzić miejsce przebywania swoich klientów i płacić VAT według zróżnicowanych w całej Unii stawek. Wynik? Większość tego nie robi i w każdej chwili może się spodziewać kontroli i kary. To z  pewnością zdarzy się, gdy uda mu się odnieść sukces i zagrozić pozycji zagranicznego konkurenta. Myślmy o takich sprawach podpisując kolejne ustawy i traktaty. My podczas Forum dla Wolności i Rozwoju z  pewnością w pierwszej kolejności będziemy starać się zadbać o interesy małych, lokalnych firm z  dużym potencjałem rozwoju.


Prof. nadzw. dr hab. Barbara Piontek, wykładowca w Wyższej Szkole Biznesu w Dąbrowie Górniczej, sekretarz generalna i opiekun merytoryczny warsztatów eksperckich w ramach Forum dla Wolności i Rozwoju Law4Growth – inicjatywie poświęconej praktykom prawnym, sprzyjającym rozwojowi gospodarczemu. W ramach Forum, pod przewodnictwem prof. Piontek, powstanie zbiór dobrych praktyk dla państwa i biznesu „Prawo dla Wolności i Rozwoju”, zawierający gotowe propozycje zmian ustaw, tak by sprzyjały rozwojowi i wzrostowi gospodarczemu.

 

Dyrektor i Polityka

23 wrz

logo-politykaDyrektor zwyczajnie nie wytrzymał, zawsze marudził, zawsze narzekał… tym razem czara goryczy Dyrektorskiej się już przelała. Dyrektor postanowił pomóc pewnemu ugrupowaniu politycznemu, dać im szansę kredytu zaufania. To też dobra okazja aby nieco wyjść z „Dyrektorskiej dziupli” i posłuchać zwykłych ludzi.
To czego Dyrektor się nasłuchał na zwykłej ulicy (bo Dyrektor zbierał podpisy poparcia, jako wolontariusz), no więc to czego Dyrektor się nasłuchał… to jego!
Najczęściej było słychać:
„Że tylko niejaki Jarosław zbawi Polskę…” Dyrektor jednak uważa: Oby ten Jarosław nas nie zbawiał.
„Że wszyscy kradną…” No Dyrektor nie kradnie, osoba która tak narzekała też nie wyglądała na złodzieja?
„Że gorzej być nie może, to daj Pan te listę…” No to Dyrektor dawał, niech się przynajmniej ktoś podpisze.

Pojawiły się też nowe zwroty i określenia, Polacy to jednak twórczy naród.
Nowe słowo: Bankster, niestety rozmówca nie podał definicji… a szkoda.
Wiele osób też udawało, że ich to nie dotyczy… może mieszkają na Marsie? no tego Dyrektor nie wiedział. Pojawiały się też osoby bardzo sensowne, które podpowiadały czego oczekują i jak widzą te konkretne zmiany.
Zatem takie rozmowy były dla Dyrektora, bardzo ciekawe… swoją droga Dyrektora poznało i spotkało kilku klientów. Wiele osób też obiecało odwiedzić Dyrektora i poważniej porozmawiać na te tematy polityczne. Generalnie ludzie zmiany pragną, to widać… chcą coś zmienić, boją się też radykalnej partii i „kościelnego Państwa”.

PS.
Dyrektor też miał okazje porozmawiać osobiście i to dwa razy, z liderem ugrupowania. To chyba o nim właśnie powiedziano: Bankster 😉 Okazał się to bardzo sensowny facet, który chyba tak jak wielu z nas po prostu też już nie wytrzymał i… wszedł do świata polityki. Czyli… Nie taki Bankster straszny jak go ludzie malują!

 
Możliwość komentowania Dyrektor i Polityka została wyłączona

Kategoria: Dygresje Dyrektora, Dyrektorskie marudzenie

 

Rosja czy Nie?

13 sie

RosjaDyrektor od pewnego czasu ma mieszane uczucia co do tematu:
Polska – Rosja. A dlaczego?

Nasi Politycy „najeżdżają” Rosję za Politykę, za prawa człowieka, za Gaz, za… właściwie za co nie najeżdżają na Rosję? – A za wszystko!
I w tym samy dokładnie czasie:
– Dyrektor widzi w Telewizji filmy Rosyjskie i to nawet na TVP 1!
– Widzi programy przyrodnicze o Rosji,
– Słyszy w Radiu muzykę Rosyjską,
– a w kiosku ruchu sprzedają co? klasyków literatury Rosyjskiej.
Dyrektor postanowił przeprowadzić eksperyment naukowy, na firmowym Facebooku w świat internetu poszły informację o wycieczce do Kaliningradu, o Kolei Transsyberyjskiej… itp. Efekt – sporo zainteresowania tematem!!! Ludzi to czytają oglądają, klikną, nawet zapytają!
I tu Dyrektor się zamyślił…
No to jak to jest z tą Rosją kochamy ją czy nie?
– Chyba, że jej nie lubimy przynajmniej oficjalnie, ale nie oficjalnie to nam się Rosja podoba? 😉
– albo… My zwykli ludzie Rosję ogólnie lubimy, a nie lubią Rosji nasi Politycy.
Może mamy takie polskie rozdwojenie lubienia?
A Ty jaki myślisz?

 
Możliwość komentowania Rosja czy Nie? została wyłączona

Kategoria: Dygresje Dyrektora

 

Mega Złota Rybka

17 lip

Dyrektor lubi złote rybki, sam ma kilka w akwarium złotych welonek. Rybki ładnie wyglądają, mają działanie uspokajające… Cóż, jednak czasem złote rybki kończyły w Dyrektorskiej… ubikacji. Tak, bywały takie wypadki i nie jest to godne pochwały. Teraz ten problem rozwiązuje teraz: Żółw lub Kot. W przyrodzie tak już jest, że albo Ty jesz… i tak dalej. Takie wypadki stosowano też i w Kanadzie oraz Australii, no i… co wyrosło z takiej „spuszczonej złotej Rybki” jest na zdjęciach poniżej. Nie są to fotomontaże!
PS.
Czy Mega-Wielka Złota Rybka, spełnia też DUŻE ŻYCZENIA? i WIĘCEJ ŻYCZEŃ niż tylko 3? 😉

Złota rybka4

Porównanie: Złota Rybka z Akwarium i taka, która urosła na wolności! Zapewne po emigracji z ubikacji 😉
Złota Rybka to inaczej Karaś Chiński z rodziny karpiowatych. W akwarium rozwój rybki ogranicza wielkość zbiornika.

Złota rybka

Do jakich rozmiarów potrafi urosnąć na wolności Złota Rybka, nie mając naturalnych wrogów. Problem zaczyna dotyczyć Kanady i Australii.

Słota Rybka 3

Okazy Złotej Rybki złowione w Kanadzie. Cóż… trochę to waży a było takie malutkie prawda? ;-o

Złota Rybka2

Rekordowa Złota Rybka czyli Karaś Chiński. Nie, to nie fotomontaż! Rybka nie mając naturalnych wrogów, potrafi naprawdę tak urosnąć! Nieco przypomina naszego Karpia, kto wie może kiedyś właśnie „Złotą Rybkę” będziemy jedli na wigilię? 😉

 
Możliwość komentowania Mega Złota Rybka została wyłączona

Kategoria: Dygresje Dyrektora

 

Dzień Wolności Podatkowej 2015

11 cze

W dniu dzisiejszym to jest 11.06.2015 roku przypada umowny: Dzień Wolności Podatkowej. Dyrektor się zasmucił… To oznacza, że od stycznia od czerwca „haruje się” na podatki… czyli: 162 dni.
A przecież jeszcze jest ZUS, opłaty, rachunki… Czyli ile naprawdę nam zostaje dni naszej pracy i zarobku?
portfel-okokokok
Jakież to smutne, jakie ponure… prawie połowę roku Dyrektor pracuje na… Państwo. Po co? Dlaczego? Gdyby to Państwo chociaż spełniało nasze oczekiwania?… ale nie spełnia!

 
Możliwość komentowania Dzień Wolności Podatkowej 2015 została wyłączona

Kategoria: Dygresje Dyrektora

 

Nowy trend 10 dni

06 maj

10 dni

W polskiej turystyce zmienia się wszytko bardzo szybko, czasem wręcz Dyrektor nie nadąża za szybkością  zmian. Co Dyrektor „opanuje” nowa nowinkę, to kolejna wchodzi na rynek. Nie jest to złe, bo cały czas się coś ciekawego dzieje 🙂  W tym roku 2015, Dyrektor odkrył nowy Polski trend… wszyscy chcą bardzo późno podróżować i wyjeżdżać. Turyści zaczynają planować wyjazdy na 10 dni przed terminem rozpoczęcia. Czy jest to dobre? hmm no nie! Dyrektor osobiście uważa, że wręcz szkodliwe. Dlaczego? o to kilka przykładów z życia wziętych:
10 dni to za mało! – np. na wykonanie wizy do danego kraju w przypadku wyjazdu do Azji.
10 dni to za mało! – w przypadku zakupu biletów kolei transsyberyjskiej w „szczycie sezonu” bo biletów nie ma! (Wszystko sprzedane).
10 dni to za mało! – na rezerwację hotelu który zwyczajowo ma już raczej komplet w sezonie!
10 dni to za mało! – aby kupić bilety lotnicze w sensownej cenie, zwyczajowo w ostatnim momencie jest raczej najdrożej 😉
10 dni to za mało! – aby na spokojnie wszytko ustalić zastanowić się i przygotować jeśli ma się 3-4 osobową rodzinę!
10 dni to za mało! – aby cała grupa mogła wyjechać na wycieczkę: szkolną, zakładową czy firmową.
Można by tak wymieniać w nieskończoność…
Owszem są wyjątki od reguły, ale jak Dyrektor pamięta ludowe powiedzenie:
„Kto późno się decyduje- ten żałuje!

Stąd swoje wakacje czy wyjazdy, zaleca Dyrektor planować wcześniej, dużo wcześniej… na ostatni moment tzw. Last Minute raczej nie ma co liczyć!!!

 
Możliwość komentowania Nowy trend 10 dni została wyłączona

Kategoria: Dygresje Dyrektora

 

Polska Wystraszona

27 kw.

Nocne wilkiPolska Wystraszona…

Dyrektor słysząc od rana „Nocne Wilki” wpuścimy? nie wpuścimy? wjadą? nie wjadą? zastanawia się… hmmm
Mamy 38 milionowy kraj: Tak? – TAK!

Mamy 100.000 wojska: Tak? – TAK!
Mamy 100.000 policjantów: Tak? – TAK!
Mamy Straż Graniczną w sile 18.000: Tak? – TAK!
Mamy procedury, instytucje, agencje, wszystkie super, wszystkie najlepsze: Tak? – TAK!

Mamy własne Służby Specjalne 5 sztuk (wojskowe, cywilne, do wyboru do koloru): Tak? – TAK!
Mamy czołgi Leopardy, śmigłowce, piechotę, rakiety: Tak? – TAK!
Mamy sojuszników, mamy NATO: Tak? – TAK!
Mamy doświadczonych dowódców Irak, Afganistan: Tak? – TAK!
i… boimy się 30! Motocyklistów z Rosji… „Nocnych Wilków” Czy nie jest to śmieszne? 🙂

Dygresja Dyrektora: „Ale mamy słabe Państwo – skoro Polska boi się! 30 motocyklistów!!!”

PS.
Ale Ci Rosjanie strasznie groźni i silni, skoro 30 motocyklistów sterroryzowało 38 mln kraj! 🙂 i to nie byle jaki kraj tylko 6 potęgę w NATO.

 
Możliwość komentowania Polska Wystraszona została wyłączona

Kategoria: Dygresje Dyrektora

 
 

statystyka