Autorytet i też jest źle…
O autorytecie Dyrektora…
Jestem człowiekiem marudnym czasem? i nie tylko. Więc, teraz będzie o autorytecie.
Jak wiadomo Dyrektor jednak autorytet jakiś tam ma. Większy, czy mniejszy ale: MA. No i zwracają się do mnie ludziska z pytaniami, prośbami…
a to ktoś chce dobra radę w spawie…,
a to ktoś pyta o inwestycję bo mam dylemat,
a to ktoś chce podpowiedź na temat studiów,
a to ktoś oczekuje podpowiedzi biznesowej,
a to ktoś czasem pyta o sprawy rodzinne (swojej rodziny – nie mojej na szczęście!)
No i pytają, pytają… a ja odpowiadam bo w głębi mego bez-serca jednak mam i serce!
Guzik z tego mam osobiście, tracę na to czas, no i mało kto dziękuje! nawet niektórzy się wzbogacili i też g… z tego ma Dyrektor (Tak wzbogaciło się np. Allegro bo wykorzystali moje dwa pomysły! :-/ Nawet nie podziękowali!!!). Zwracają się do mnie bo mam jakiś tam autorytet, nie jest to dla mnie ani pomocne ani opłacalne. Wiadomo jak to z Polakami, pomożesz a On i tak zamiast podziękować … jeszcze Cię opluje.
I doszedłem do magicznej konkluzji. Posiadanie Autorytet w jakimś środowisku, grupie, też jest wkurzające. Więc: Przestaję POMAGAĆ!