„W” się zwalnia
… z Pracy! się zwania, z pracy!
Tak, trochę pomarudzę na pracowników…
W. pracował u nas rok, młody chłopak, zdolny, z dobrym Angielskim, trochę z małym doświadczeniem, ale się wyrabiał No dobra… miał daleko do domu! A dojazdy też kosztują! No dobra 2… pracował w Szkocji, a u nas niestety zarobki w PLN-ach. Ale praca to praca, wie co wybrał – nikt nie zmuszał!
Pracował dobrze, czasem coś zawalił jak każdy… Ocena powiedzmy 5-.
No i po powrocie z naszej podróży służbowej do Berlina, przemyślał i się… Zwolnił. Bywa!
Zauważam za to dziwną prawidłowość, jak ktoś się zwalnia? – to lekka olewka. W. jest właśnie w trakcie wypowiedzenia 2 tygodniowego… zobaczymy jak On to zakończy?
Nie ukrywam, że trochę mnie to zezłościło.. kiedy wyrwali mnie z „łóżka” aby powiedzieć że W. się zwalnia…. Myślałem, że coś się stało? wypadek, awaria? -> ale nie: „szefie zwalniam się”!
Czeka nas nowy kasting na Pacowniksa!, nowe szkolenie, nauka, znowu ładowanie do głowy komuś wiedzy… a podobno mamy 14% bezrobocia a praca to luksus?
Powoli też się przyzwyczajam, że:
„Ludzie są jak pory roku – przychodzą i odchodzą”
… Nie przywiązując się do pracy. Cóż… może to takie czasy? tylko po co to całe marudzenie że pracy nie ma?
Daliśmy ogłoszenia i mamy około 10 CV w 2 dni… jeśli tak to wygląda to ja powiem Bezrobocia jakoś NIE WIDZĘ! Bo ostatnio dostaliśmy 102? CV jakoś tak…