Dyrektor zwyczajnie nie wytrzymał, zawsze marudził, zawsze narzekał… tym razem czara goryczy Dyrektorskiej się już przelała. Dyrektor postanowił pomóc pewnemu ugrupowaniu politycznemu, dać im szansę kredytu zaufania. To też dobra okazja aby nieco wyjść z „Dyrektorskiej dziupli” i posłuchać zwykłych ludzi.
To czego Dyrektor się nasłuchał na zwykłej ulicy (bo Dyrektor zbierał podpisy poparcia, jako wolontariusz), no więc to czego Dyrektor się nasłuchał… to jego!
Najczęściej było słychać:
„Że tylko niejaki Jarosław zbawi Polskę…” Dyrektor jednak uważa: Oby ten Jarosław nas nie zbawiał.
„Że wszyscy kradną…” No Dyrektor nie kradnie, osoba która tak narzekała też nie wyglądała na złodzieja?
„Że gorzej być nie może, to daj Pan te listę…” No to Dyrektor dawał, niech się przynajmniej ktoś podpisze.
Pojawiły się też nowe zwroty i określenia, Polacy to jednak twórczy naród.
Nowe słowo: Bankster, niestety rozmówca nie podał definicji… a szkoda.
Wiele osób też udawało, że ich to nie dotyczy… może mieszkają na Marsie? no tego Dyrektor nie wiedział. Pojawiały się też osoby bardzo sensowne, które podpowiadały czego oczekują i jak widzą te konkretne zmiany.
Zatem takie rozmowy były dla Dyrektora, bardzo ciekawe… swoją droga Dyrektora poznało i spotkało kilku klientów. Wiele osób też obiecało odwiedzić Dyrektora i poważniej porozmawiać na te tematy polityczne. Generalnie ludzie zmiany pragną, to widać… chcą coś zmienić, boją się też radykalnej partii i „kościelnego Państwa”.
PS.
Dyrektor też miał okazje porozmawiać osobiście i to dwa razy, z liderem ugrupowania. To chyba o nim właśnie powiedziano: Bankster 😉 Okazał się to bardzo sensowny facet, który chyba tak jak wielu z nas po prostu też już nie wytrzymał i… wszedł do świata polityki. Czyli… Nie taki Bankster straszny jak go ludzie malują!