Umowy o pracę.
Negocjacje na temat umowy o pracę!
Naszym pracowniczką kończą się umowy. Pracują dobrze, wiec chcemy im umowy przedłużyć… Niby wszytko OK. Ale…
Dziewczyny zaczęły negocjacje:
1. Umowy na czas nie określony bo to już 3-cie umowy… No dobra OK.
2. Warunki płacowe, … chcą więcej zarabiać!… Jako „człowiek” to ja je nawet sam rozumiem, ok! Jak Szef trochę mniej rozumiem! bo to są koszty pracownicze: ZUS, US, … ps. ile kasy idzie na te bzdury z których i tak nic nie mamy!!!! – Masakra jakaś!
Negocjacje trwały parę dni. Dziewczyny muszą i mój Szefowski punkt widzenia zrozumieć: „Ok dam Ci więcej… ale chcę więcej pracy i więcej wydajności. Swoją drogą jak nie zarobisz na: Siebie, ZUS, US, Firmę, koszty pracy (np. Prąd, woda, czynsz) to Cię zwolnimy!
Nasze pracowniczki są otwarte, udało się ustalić „sensowne” rozwiązanie: Pracowniczki zadowolone, Szef nie oskubany Umowę przedłużamy…
Dygresja Dyrektorska na temat kosztów pracy:
Z roku na rok, niestety koszty pracownicze są coraz większe!!! US, ZUS, to nas jako Szefów wykańcza! Rosną też opłaty za czynsze, prąd, podatki, nawet śmieci nam podnieśli… Gdyby chociaż te wszystkie ZUSy coś dawały? to ok, nie czepiałbym się… ale przecież wszyscy wiemy, jak to jest z Państwowym Dentystą czy innymi specjalistami. Idzie się prywatnie bo szkoda czasu na czekanie po 2 lata w kolejkach z NFZ-tu.
Mimo, że chciałbym pracownikowi dać podwyżkę! ani mi, ani jemu się to nie opłaca! Może ktoś, sensowny w rządzie się połapie? i wreszcie obniży podatki bo… pętla na szyje pracodawców tylko się zaciska, stopniowo i powoli ale… zaciska się!.
Tak się właśnie czuje „zaduszany Szef” w polskiej firmie :-/