czyli Dyrektor w Biznesie po polsku...

RSS
 

Wpisy z tagiem ‘mam’

Dyrektor i Czas

09 mar

Ciągle mamy tysiące spraw, setki terminów, wiele zadań…
Wszystko na już, wszystko na teraz, wszystko „na wczoraj”.
Czas biegnie, daty, terminy, miesiące, tygodnie, dni…
A czasu zawsze na wszystko brakuje, zawsze go mało, zawsze się spieszymy.
Dlaczego ten czas nam tak szybko umyka, tak szybko mija…
I zawsze jest czasu za mało…

Zatem taki cytat dzisiejszego dnia:

Dla licznych, na brak czasu skarżących się osób,
mam z doświadczenia wzięty niezawodny sposób.

Do swych zadań racz nowe dołączyć zadanie,
a zobaczysz, że czasu na pewno ci stanie”.

Tadeusz Kotarbiński

Prawda jakie to jest proste?

 
Możliwość komentowania Dyrektor i Czas została wyłączona

Kategoria: Dygresje Dyrektora, Sentencje Dyrektora

 

Sponsoring czy Naciągacz

20 maj

sponsoringXDyrektor jak w każdej firmie czasem coś… sponsoruje. Biuro Dyrektora uczestniczyło w kilku akcjach tego typu i sponsorowało czy też w spół sponsorowało ciekawe projekty, takie jak:
– wyjazd młodego Operatora-Kamerzysty nad jezioro Bajkał,

– wyjazd pewnej mikro-grupy do Mongolii i Chin,
– wyjazd mikro-grupy na Elbrus,
– ubezpieczenie dla kierowcy rajdowego w zawodach,
– wyjazd na motorze do Mongolii,
i jeszcze kilka innych ciekawych pomysłów.

Jednak ostatnio Dyrektor zaczyna być dużym przeciwnikiem słowa: Sponsor.
Ktoś zapyta a dlaczego? Dyrektor już tłumaczy…
1. Sponsoringi, które dotychczas Dyrektor zatwierdził, zwyczajowo kończyły się… żebraniem o to by sponsorowany wywiązał się z nawet podpisanej umowy. Zwyczajowo miał coś Dyrektor sponsorować, ale Sponsorowany zapominał o zobowiązaniach.
2. Akcje Sponsoringu dały delikatnie mówiąc: mały efekt, a po męsku wręcz… gówniany 😉
3. W ostatnim czasie jest pełno wszelkiej maści… naciągaczy, gamoni i nieudaczników, którzy pod pozorem „ala-sponsoringu” chcą tak naprawdę wyjazd… za darmo.

Nawet w ostatnim tygodniu do Biura Dyrektora przyszedł jeden z takich „naciągaczy” rozmowy zwyczajowo wyglądają zawsze podobnie czyli plus-minus tak:
Naciągacz: Dzień dobry chciałbym się dowiedzieć ile kosztuje…
Dyrektor: Podaliśmy cenę jaka jest na takie bilety, wizy bo o takie sprawy pytał Pytalski.
Naciągacz: No dobra, a czy możecie mi coś obniżyć z ceny za sponsorowanie?
Dyrektor: Na jakich zasadach miał by być sponsoring?
Naciągacz: No nie wiem, jakieś zdjęcia bym Wam zrobił?!
Dyrektor uśmiecha się do Siebie i w myślach mówi: A kto Ty właściwie jesteś? Gwiazda jakaś TV? 🙂
Dyrektor: Proszę Pana, zdjęć to my mamy tysiące, nie mamy czasu aby je „wrzucić” na własne strony www.
Naciągacz: Acha, to nie. No a jakbyśmy napisali o Was na naszym blogu?
Dyrektor: Jak się nazywa blog? ile ma wejść dziennie? zaraz sprawdzimy.
Naciągacz: A nie, bo bloga to my dopiero założymy jak pojedźmy.

Dyrektor już wie to na 100%, zwykły Naciągacz-Dupotruj: nic nie ma! i nic ciekawego nie proponuje!
Dyrektor: Czyli podpisze Pan umowę na limity wejść na bloga, ewentualne kary jeśli nie spełnicie zobowiązań i zwrot naszych kosztów? umowa oczywiście notarialna?
Naciągacz: A nie… myślałem, że bez umowy. Bo my mamy taki plan i na pewno to zrobimy.
Dyrektor: Prześlijcie nam plan wyjazdu, szczegóły, umowę, oczekiwania i pełny kosztorys… i się zastanowię!
Dyrektor w tym momencie wie, że więcej Naciągacza nie usłyszy i nie zobaczy. Nigdy się nie zdarzyło aby jakikolwiek Naciągacz przysłał to wszytko 😉
Nie wiem jak Ciebie?, ale mnie taka rozmowa nigdy nie przekonuje… Ot zwykły kolejny Naciągacz który nie ma kasy a chciałby gdzieś pojechać za free. Dyrektor też by tak chciał, ale jak nie ma… to siedzi w domu. Sorry prawa ekonomii: „Nie masz? –> nie jedziesz!”

Sponsoring, a co to jest naprawdę?
Sponsoring to nie jest wyrzucanie kasy przez firmę, sponsoring to transakcja, tylko że barterowa czyli: coś za coś. Dyrektor nie zna żadnej firmy, która dawałaby kasę ot tak… bo i po co?

W sponsoringu korzyści musi mieć przede wszystkim: Sponsor! bo to On daje KASĘ! A sponsorowany musi mieć „coś” co interesuje sponsora! towarem jest tu znana twarz? wizerunek? powierzchnia np. koszulki czy znanej www, wydarzenie, wykonane czynności z logiem czy nazwą sponsora. I to jest wtedy ciekawe dla Sponsora! A nieznany nikomu Naciągacz z blogiem, który może kiedyś zrobi? w dodatku który nie umie się zachować i wysłowić – to po prostu żaden towar.

Co powinien zrobić kandydat na Sponsorowanego?
Jeśli faktycznie szukasz Sponsora, to zacznij od tego… aby się na to przygotować. Dyrektora jako Sponsora przede wszystkim interesuje jaką korzyść Firma Dyrektora będzie z tego miała. Musi być to jasne, przejrzyste i już działać. Żadne tam: kiedyś zrobię… To ma być realne zaplanowanie i pokazanie co i jak wygląda. Sponsorowany powinien sam wyjść z propozycją podpisania umowy nawet mieć jej jakiś wzór? I mówimy tu o: podpisałeś… to dotrzymujesz zobowiązania! Plan wyjazdu, pomysłu musi być też realny i czytelny… nie wykręcisz się: bo się nie udało. Kandydat na sponsorowanego powinien sam pokazać co zrobi i co da od siebie oraz jakie Firma Dyrektora będzie miała z tego plusy i korzyści. Musi znać odpowiedzi, które na pewno Dyrektor zada bo jest człowiekiem dociekliwym.

Czy można uzyskać sponsoring od Dyrektora?
Tak, ale Nic za darmo! Sponsoring to nie wyrzucanie kasy w błoto… to ma być realna i wartościowa korzyść dla obu stron. Bierzesz <-> Dajesz. Jeśli Dyrektora jakiś pomysł zainteresuje jest przedstawiony w sposób ciekawy, dokładny, realny i konkretny. Dyrektor dostaje plan, widzi umowę i ma czytelnie pokazane co zyskuje oraz jakie ma zabezpieczenie za to że daje kasę. Dyrektorowi z jego punktu taki sponsoring Firmie się bardzo opłaca (bo samo opłaca to tu mało!) Tak, wtedy jest takim sponsorowaniem zainteresowany. Jednak zwykłe „naciągarstwo” Dyrektora na pewno nie interesuje i nie trać Dyrektorskiego cennego czasu… 😉6950366.3

 
Możliwość komentowania Sponsoring czy Naciągacz została wyłączona

Kategoria: Prowadzę Biuro

 

Autorytet i też jest źle…

22 gru

Autorytet i też jest źle…

O autorytecie Dyrektora…

Jestem człowiekiem marudnym czasem? i nie tylko. Więc, teraz będzie o autorytecie.

Jak wiadomo Dyrektor jednak autorytet jakiś tam ma. Większy, czy mniejszy ale: MA. No i zwracają się do mnie ludziska z pytaniami, prośbami…

a to ktoś chce dobra radę w spawie…,

a to ktoś pyta o inwestycję bo mam dylemat,

a to ktoś chce podpowiedź na temat studiów,

a to ktoś oczekuje podpowiedzi biznesowej,

a to ktoś czasem pyta o sprawy rodzinne (swojej rodziny – nie mojej na szczęście!)

No i pytają, pytają… a ja odpowiadam bo w głębi mego  bez-serca jednak mam i serce!

Guzik z tego mam osobiście, tracę na to czas, no i mało kto dziękuje! nawet niektórzy się wzbogacili i też g… z tego ma Dyrektor (Tak wzbogaciło się np. Allegro bo wykorzystali moje dwa pomysły! :-/ Nawet nie podziękowali!!!). Zwracają się do mnie bo mam jakiś tam autorytet, nie jest to dla mnie ani pomocne ani opłacalne. Wiadomo jak to z Polakami, pomożesz a On i tak zamiast podziękować … jeszcze Cię opluje.

I doszedłem do magicznej konkluzji. Posiadanie Autorytet w jakimś środowisku, grupie, też jest wkurzające. Więc: Przestaję POMAGAĆ!

 
Możliwość komentowania Autorytet i też jest źle… została wyłączona

Kategoria: Dyrektorskie marudzenie

 
 

statystyka